W ramach uświęconej, przez wiele krajowych i zagranicznych podmiotów wykonawczych, tradycji pt. „ODGRZEWANIE KOTLETA” wznawiamy i wypuszczamy na tzw. rynek dzieło nasze „CACY CACY FLESICHMASCHINE” z 1996 r.
Płyta poddana została obróbce stosownej w studio AS One i brzmi lepiej jeszcze. Okładka taka sama.
Będą bonusy w postaci juweniliów z czasów CACY CACY i łza się niejedna zakręci w oku niejednym.
Kotleta CACY CACY odgrzewamy, gdyż okazało się, że ząb czasu nie nadszarpnął go zbytnio. Nadal smaczny i pożywny. I nadal cacy.
Żeby nadać wydarzeniu z pkt nr 1 stosowną rangę nasze najbliższe występy estradowe zawierać będą cały materiał z CACY CACY oraz zwyczajową dawkę gorzkiego humoru, gdyż „bawiąc uczyć” to nasza dewiza.
Ergo, na żywo, en bloc zmierzymy się z artystyczną materią tego albumu, który wcale łatwy nie jest. Ale no risk no fun.
Pierwszym miejscem, gdzie damy powyższemu wyraz będzie miasto stołeczne Warszawa, perła Mazowsza, Paryż Północy, a konkretnie – Mała Warszawa, 01.12
Nowy album „Zbudź mię zanim pocałujesz/Wake me up before you f..k me” jest, jak mawiał Ulrich von Jungingen, unterwegs. Będzie wiosną albo w ogóle. Na razie szykujemy inspirowany dokonaniami zespołu Pantera epicki utwór pt. „Don’t fly away my shitty butterfly”.
Ale jak nagrywać i myśleć o tem, kiedy prezydent codziennie gwałci konstytucję, kiedy tu i ówdzie pożary, zamieszki, kiedy drożyzna i beznadzieja? Kiedy hydra głupoty bardzo znacznie wielogłowa? Jak tworzyć? Jak żyć?
PS. osoby wyznające weganizm, wegetarianizm oraz dotknięte łaską uczulenia na gluten informujemy, że kotlety wymieniane wyżej są bezmięsne, bezmleczne, bezjajeczne i bezglutenowe.